"Przychodzi baba do lekarza z kierownicą w plecach. - Kto Panią tu skierował? pyta lekarz". Suchaaaar...prawda? Gorzej....kurna. Lekarze to konowały. Trafiłem w lato do jednego takiego "internisty" Dr Northteca De Cayon, ponoć z 29 letnim stażem. Ten specjalista miał mnie skutecznie wyleczyć z cyklozy.....Konował!
Michał Śmieszek
NFZ umówił wizytę na lipiec 2023, ale po uiszczeniu datku na fundusz społeczny okazało się, że audiencja u Pana DR Northteca nastąpi też w lipcu, ale już tego roku. O jakież że mnie szczęście spotkało! Co więcej...Ten znany lekarz z Czechowic-Dziedzic pojawił się u mnie z wizytą domową! Stanął w drzwiach w białym kitlu lekko zakrapianym na czerwono. Ratowali człeka, co mu się fujarka w łańcuch wkręciła....
Barwy narodowe nie przekonały mnie, jako, żem człowiek bardzo nieufny, zwłaszcza do obcokrajowców - w dzisiejszych czasach to norma. Dlatego zaproponowałem mojemu gościowi, że pobawimy się wpierw w doktora, gdzie to ja będę dotykał go z tyłu i z przodu, a jak mi się spodoba to ja jemu dam się nanizać na sztycę. Zatem zabawę czas zacząć!
Northtec Cayon DR 2019 to kolejna odsłona 29era z polskim rodowodem - tym razem pod nogę trafił model zajmujący trzecie miejsce od góry. Wyżej sklasyfikowane są model Cayon XT oraz Cayon SLX. Jak łatwo się domyślić, w nazwie tego jednośladu została przemycona grupa osprzętu, na której bazuje "Pan Doktor", ale o tym za chwilę.
Firma Northtec dość konserwatywnie podchodzi do kolejnych odsłon własnych 29erów. Ta konserwatywność, to w moim mniemaniu relatywnie niewielkie zmiany w stosunku do panującej mody. Ale uwaga...nie należy tego postrzegać negatywnie, bowiem Cayon skierowany jest w zasadzie dla początkujących adeptów MTB oraz osób ceniących solidny sprzęt, bez fajerwerków, za rozsądne pieniądze. Zatem, na przestrzeni ostatnich kilku sezonów rama modelu Cayon ewoluowała tylko tyle ile było potrzeba, aby zadowolić docelowy "target". Poprawiono geometrię tak aby była bardziej sportowa niż typowo rekreacyjna, schowano pancerze w ramę oraz dorzucono powiększoną główkę "tapered", która stała się obowiązującym standardem w rowerach klasy "entry race/sport". Osobiście jednak nie liczę, że pojawi się kiedyś na pokładzie standard "Boost" lub chociaż sztywna oś z przodu, skoro nawet nie ma jej we flagowcu za 5k. A szkoda.
Ktoś może (i zapewne tak się stanie) odbierze powyższe słowa jako narzekanie. Z drugiej jednak strony, konsekwencja specjalistów z firmy Northtec ma swoje plusy, bo nie każdy oczekuje wypasionego sprzętu, a w niektórych sytuacjach zbyt wypasione części mogą okazać się przeszkodą w przypadku konieczności szybkiej naprawy. Kontrowersyjna teoria, ale wzięta z autopsji - np. szybka wymiana koła - łatwiej znaleźć na wsi "zwykłe" na QR9mm niż takie na oś 15mm.
Wróćmy do ramy. Kto nie zetknął się jeszcze z modelem Cayon, ten niech się dowie, że szkielet wystrugano z hydroformowanego amelinum 6061. Rurki poddano cieniowaniu, dzięki czemu w katalogu można pochwalić się ikonografiką "UltraLight". W praktyce to "ultra" pokaże nieco poniżej 2kg na wadze w rozmiarze 19". Takie czasy. Ani źle, ani jakoś super turbonadprzestrzennie.
Generalnie rama w Cayon DR jest identyczna jak w wyższych modelach. W moim mniemaniu trudno zarzucić jej coś dyskwalifikującego. Producent postarał się o wygładzenie spawów, schował opancerzenie w główny trójkąt. Do praktycznych rozwiązań można zaliczyć umiejscowienie zacisku tylnego hamulca wewnątrz tylnego trójkąta, co poprawi nieco jego skuteczność. Rury nie mają fantazyjnych profili, dużych przekrojów, dzięki czemu serce Cayona DR plasuje się dokładnie w środku "stawki". Poszerzana główka "tapered" tworzy zgrabny i sztywny węzeł w połączeniu z masywną dolną rurą oraz przepłaszczoną górną. Malowanie Cayona DR może się podobać - w katalogu ten model dostępny jest w kilku wersjach kolorystycznych - redakcja dostała model "narodowy". Cmokać nie ma za specjalnie nad czym, płakać tym bardziej - układ "win-win".
Geometria Cayona RD także nie zaskakuje - jest dokładnie tym, czego można spodziewać po produkcie tej klasy z rocznika 2019. W porównaniu do najpierwszych modeli, wydłużono górną rurę (na szczęście), skrócono nieznacznie ogon oraz delikutaśnie wypłaszczono główkę. Dzięki tym zabiegom Cayon może nawiązać walkę nawet z bardziej znanymi 29erami i zupełnie poprawnie daje sobie radę na górskich ścieżkach (o tym dalej). Krótko mówiąc - potencjał do zabawy drzemie w tym sprzęcie i tylko od użyszkodnika zależy czy obudzi "lwa", czy raczej będzie ujeżdżać potulnego misia, śpiącego jednym kołem w gawrze.
Choć sercem każdego jednośladu jest rama, to nie pojedzie on bez sensownych komponentów. Czy zespół speców od marketingu,projektantów i księgowych z Czechowic-Dziecic podołał arcytrudnemu wyzwaniu, jakim jest mariaż ceny i zadowalającej klasy części? Prawda jest tak, że dziś naprawdę trudno jest coś spieprzyć tak, że później będzie o czym pisać takim bajkopisarzom jak ja. Montownie takie jak Northtec mają pełną świadomość tego, że klienci-amatorzy zwracają uwagę na szczegóły inne niż tylko napis na tylnej przerzutce. Poza tym po prostu nie wypada wkładać do roweru badziewia na danym poziomie cenowym.
Biorąc pod uwagę powyższe, Cayon RD został wyposażony w solidny zestaw komponentów, których dostawcą jest przede wszystkim japońskie Shimano - to swoją drogą wyróżnik marki Northtec. W modelu RD podstawą jest grupa 30 rzędowa grupa DEORE - w tym manetki, przednia przerzutka, mechanizm korbowy oraz kaseta. Wyjątkiem jest oczywiście tylna przerzutka - wabikiem jest solidna przerzutka z grupy XT - starszy model bez blokady wózka. Z jednej strony troszkę szkoda, że Northtec zastosował "stary" trzyrzędowy napęd, który odchodzi do lamusa nawet w góralach za 3-3.5k. Z drugiej strony, to ukłon w kierunku do osób dopiero zaczynających przygodę z MTB oraz tych bez sportowych ambicji. Całkowicie to rozumiem i nie krytykuję.
Za toczenie odpowiedzialny jest komplet solidnych toczydełek. Podstawowe piasty Shimano Centerlock zapleciono nierdzewnymi szprychami Sapim Leader do obręczy Northtec Ryde Disc o wewnętrznej szerokości 22mm. Choć komplet nie jest lekki, to zadowoli właściciela dobrym wykonaniem. Można pokusić się także o konwersję na bezdętkę - pomimo braku homologacji "tubeless" udało się jedno z kół uszczelnić. Koła obuto w bardzo przyzwoite, zwijane ogumienie Schwalbe Rocket Ron Performance. Tu wartko podkreślić rozbieżność "in plus" względem katalogu, w którym jak byk stoi tańszy i słabszy druciany Schwalbe Smart Sam.
Wyhamowaniem Doktorka zajmuje się para hydraulików Shimano MT200. To obecnie prawdopodobnie najtańsze hamulce hydrauliczne MTB na rynku, ale bardzo chętnie montowane do nawet droższych górali. Ciekawe czy dadzą radę......
Amortyzator zostawiłem sobie niemal na sam koniec. Northtec przerzucił się od jakiego czasu na markę SR Suntour, która ma całkiem dobre opinie wśród użytkowników, nawet gdy mowa o produktach klasy "entry level". Nasz "Doktorek" buja się na modelu XCR RL-AIR RL 29" o skoku 100mm, który może pochwalić się obecnością asysty powietrznej w lewej goleni, kartuszem olejowym w prawej i blokadą skoku w manetce. Radziej spotykanym elementem w tym przedziale cenowym jest także regulacja tłumienia powrotu. Nie liczcie niestety, że XCR będzie lekki - ten amortyzator swoje waży i to czuć podnosząc rower. Miejmy zatem nadzieję, że relatywnie dobre recenzje nie są pisane na wyrost.
Pozostałe komponenty, czyli kierownica, siodełko, sztyca, mostek, sygnuje własnym logiem sam Northtec. Najsolidniej prezentuje się sztyca 31.6mm o długości 400mm, ale dzielnie sekunduje jej kierownica szeroka już na 700mm - kolejne minimum przyzwoitości w rowerach na dużym kole. Z tego zestawu najmniej polubiłem się z siodełkiem. O ile ilość wypełniacza jest zadowalająca o tyle wyprofilowanie siodła jest takie sobie, zwłaszcza po bokach, co nie spodobało się mojej pupie.
Przechodzimy do części najważniejszej - dotykania i ujeżdżania "Doktorka".
Chaaa...kolejne zaskoczenie, czyli brak zaskoczenia. Northtec Cayon DR przychodzi wyposażony w potężną, wręcz nienaturalną ilość podkładek pod mostkiem. Fajnie, bowiem właściciel ma możliwość dopasowania pozycji....o ile z niej kiedykolwiek skorzysta. W praktyce bowiem spora część laików nawet nie dowie się ile frajdy mógłby dać Cayon będą jeździć na fabrycznej konfiguracji do końca świata. W każdym razie domyślnie przyjmowana pozycja jest niezwykle wygodnie wyprostowana, co sprzyja budowaniu relacji rodzinnych z dziećmi podczas letnich wypadów, budowaniu relacji z otaczającą przyrodą, np. oberwaniu w twarz z liścia zawieszonego na wysokości niedostępnej z pozycji sportowej. Winowajcą jest wyjątkowo wysoko zawieszony kokpit - aż 110.5cm nad ziemią. Rekreacyjna pozycja nie sprzyja zdecydowanie sportowej, dynamicznej jeździe, o czym przekonałem się na singlach pod Smrekiem. Najbardziej szwankują podjazdy - przednie koło bardzo chce oderwać się od ziemi.
Inicjacja zakrętów także wymaga zdecydowanej pracy ciałem i kierownicą. Na szczęście geometria ramy, sztywny kokpit pomagają nieco jeźdźcowi w tej ekwilibrystyce. Wystarczy jednak pstryknąć magicznie kluczami imbusowymi - przełożyć kilka podkładek a mostek dać na minus, żeby doświadczyć całkowicie odmiennych stanów emocjonalnych. To właśnie dlatego wyżej napisałem, iż w Cayonie drzemie zwierzę, które warto zbudzić. Oczywiście, podejdźcie proszę do tematu zdroworozsądkowo. Cayon RD nigdy nie stanie się bolidem MTB, ale może być wiernym towarzyszem rowerowych przygód w górach i na turystycznym szlaku. Nie ukrywam, iż miałem sporo frajdy śmigając na nim zarówno po czeskich singlach jak również po pagórkach mierzei wiślanej. Co więcej, dobrze zestrojony Cayon RD da się nawet oderwać od ziemi i kontrolować w powietrzu.
Dobrą robotę robi ogumienie. Rocket Ron ma dzielnie prowadzi jadącego, często wyprowadzając go z opresji, gdy zawodzi doświadczenie lub zostają przekroczone rekreacyjne możliwości roweru. Co więcej, dzięki zastosowaniu zwijanych opon, Cayon RD całkiem żwawo przyspiesza i łatwo utrzymać na nim satysfakcjonującą prędkość przelotową.
Spytacie zapewne jak wytrzymał osprzęt, bądź co bądź nie klasy premium. Tym razem zacznę od jedynego elementu, który mnie rozczarował. To niestety amortyzator XCR po którym spodziewałem się mimo wszystko ciut lepszej pracy. XCR napompowany zgodnie z instrukcją stał się zbyt sztywny i mało czuły na małe i średnie nierówności. Zmniejszenie ilości wiatru w lewej goleni skutkowało wyraźną poprawą jakości ugięcia, ale też groziło dobiciem na nierównościach normalnie "łykanych" przez inne konstrukcje. Tłumienie odbicia także działa tak sobie - dobrze, że w ogóle jest. Znalezienie "złotego środka" okazało się zbyt trudne, więc w pewnym momencie dałem za wygraną zdają się wyłącznie na własne umiejętności. Dopełnieniem złego wizerunku była awaria manetki blokady skoku - mechanizm przestał działać po kilkunastu uruchomieniach. Jako serwisant, normalnie pokusiłbym się o jego rozebranie i znalezienie przyczyny, ale postanowiłem być "jak prawdziwy rowerowy Janusz", który tym razem oczekuje od roweru za "trzy tysie" nienagannej współpracy.
Bez blokady można doskonale żyć, ale bez napędu nie nada. Tym razem Northtec Cayon RD postanowił zmazać niechlubne, nie najlepsze wrażenie. Otóż napęd Shimano Deore naprawdę radzi sobie fantastycznie. Aktywacja zmiany biegów jest szybka i precyzyjna - zarówno z przodu i z tyłu. Widać ogromny postęp jaki dokonał się na przestrzeni ostatnich lat w tańszych grupach japońskiego giganta. Amator będzie zachwycony, zaś "pros" nie będzie zgrzytał zębami. Jedyne co mi doskwierało to brak ratunkowych zębatek 40/42T, do których przywykłem stosując napędy dwurzędowe. Bez względu na klasę osprzętu, warto o niego dbać. Cayon RD nie jest wyjątkiem. Wystarczyło te ponad 3 miesiące codziennego użytkowania, aby początkowa precyzja odeszła w zapomnienie. Winowajcą są tym razem brudne pancerze! Wymienię i Deore będzie hulać jak nowe.
Kolejnym elementem, o którym warto wspomnieć, są hamulce. Generalnie jak na tak bardzo podstawowy model, uważam je za dobry wybór producenta. Poradzą sobie poprawnie w wielu warunkach, zatrzymując i katapultując nawet tak duże misie jak ja. Dźwignie są na "trzy palce" - typowo rekreacyjne. Trzeba mieć jednak świadomość, że MT 200 to nie zjazdowy hamulec - dłuższe zjazdy będą wymagały właściwej techniki operowania klamkami, tak aby nie zagotować oleju ani nie zeszklić żywicznych okładzin - dotyczy w szczególności osób z nadwagą.
PODSUMOWANIE:
Przypomniał sobie wół jak cielęciem był! Po raz kolejny Northtec potwierdził, że nie przypadkowo utrzymuje się na krajowym rynku i potrafi zaskarbić sympatię osoby, która dosiądzie rower tej marki. Cayon DR jest ewidentnym przykładem bardzo poprawnie zestrojonej maszyny "dla każdego", bardzo dobrą alternatywą dla rowerzystów zmęczonych hegemonią np. marki Kross, Trek, etc., itp. Wykonanie oraz parametry plasują ten sprzęt na równie z innymi droższymi markami w swojej klasie cenowej. Trudno doszukać się w nim niedoskonałości - łatwiej znaleźć oszczędności - np. hamulce, amortyzator, które jedynie przypominają, że Cayon RD to rower do sportowej rekreacji a nie sportowego wyczynu. O jego uniwersalności i ukierunkowaniu świadczy nie tylko domyślnie "ustawiona" rekreacyjna pozycja jadącego, ale nawet takie elementy jak gwintowane oczka pod błotniki, bagażnik i nóżkę! Kiedyś sam się z tego naśmiewałem. Dziś, jako stateczny ojciec trójki, doceniam obecność takich elementów. Niech wartością dodaną będzie prawie tysiąc 1100km zrobione podczas testu.
Podkreślę jednak jeszcze raz istotny punkt - Cayon RD to rower z potencjałem, który przy odrobinie zaangażowania właściciela pozytywnie odpłaci mu się z nawiązką. Baaa.....jestem niemal przekonany, że każdy, kto go dosiądzie na koniec dnia stwierdzi, że "jutro też pojedziemy na wycieczkę".. Problem widzę gdzie indziej - otóż Northtec powinien wykorzystać dobrą koniunkturę na 29ery i zaproponować w końcu sprzęt wyższej klasy, np. Cayon PRO "XyZ". Tymczasem, każdy kto złapie bakcyla i zapragnie znacznie więcej niż aktywna turystyka, nie zostanie raczej na dłużej przy tej marce.