P1220945

Zima znowu zaskoczyła drogowców...jak co roku. Wystarczyło ledwo kilka godzin aby spowodować paraliż komunikacyjny niemal w całym kraju. A przecież tylko trochę mocniej sypnęło śniegiem...O ile samochody stoją właśnie w kilometrowych korkach, to część osób przesiadła się na rowery. Ja też. Okazuje się jednak że dupcia kolarza potrafi równie dobrze zmoknąć od śnieżnej breji co od jesiennego deszczu. Czy można jakoś temu zaradzić?

Michał Śmieszek

 

29erowcy zawsze mają kłopot z ochroną górnej części ciała, gdyż duże koło ma to do siebie, że jest duże J a tym samym:

  • Primo: „zaciąga” większą ilość wody, błota i innych świństw.
  • Secundo: na tyle daleko wystaje, że NIEMAL każdy standardowy sportowy błotnik nie sięga wystarczająco daleko.

P1220947

W rowerach 29 calowych jest to szczególnie uciążliwe, gdyż nie mamy alternatywy. Sportowe ramy MTB, poza nielicznymi przypadkami nie są wyposażone w gwintowane inserty pozwalające na montaż np. pełnych błotników a niewielkie prześwity wręcz uniemożliwiają ich stosowanie. Czy zatem zostaliśmy skazani na wieczną błotną skamielinę na plecach, mokre cztery litery, dżdżownice w zębach, przeziębione nerki, itd. Itp. Na szczęście nie do końca...gdyż rynek rowerowy nie znosi pustki. Niemiecka firma SKS już od kilku sezonów proponuje wyznawcom Wielkiego Koła jeden ze swoich flagowych kompletów do rowerów MTB - modele: Shock Blade (front) i X-Blade (tył) w wersji XXL J. Wyżej wymienione błotniki już wcześniej zdążyły zyskać sympatię i wysokie noty wśród rowerzystów śmigających na mniejszych kołach. Tym bardziej cieszy nas, że „Ordnung muss sein” i Niemcy nie zapomnieli o istnieniu rowerów 29 calowych.

Z FOLII

P1220948

Chciałoby się rzecz tradycyjnie: „jaki błotnik jest każdy widzi”. O produktach SKS można powiedzieć tak jednak rzadko kiedy ponieważ Niemcy lubią się wyróżniać w tłumie. W klasie błotników plastikowych MTB zestaw należy do górnej półki cenowej.  W tym przypadku jednak ich relatywnie wysoka cena przekłada się na widoczne gołym okiem i wyczuwalne pod palcami perfekcyjne wykonanie i wysoką jakość zastosowanego plastiku. Wierzcie mi, że mam porównanie, gdyż temat błotników przerobiłem wzdłuż i wszerz mojego tułowia. Tańsza konkurencja stosuje przeważnie tańsze materiały – o wiele mniej elastyczne i  tym samym mniej odporne na wyginanie, łamanie, ciągnięcie, zgniatanie, wyrywanie – słowem rowerowe tortury. Nie znaczy to oczywiście, że otrzymaliśmy produkt idealny – dam sobie obciąć członki, że nie przetrwa wymyślnych tortur mojej półtorarocznej córci Dominiki...

Wyżej wspomniany materiał jest wyróżnikiem obu modeli  i  marki SKS, gdyż Niemcy stosują dwu-komponentowe tworzywo sztuczne. Końce błotników wykonane są z miękkiego, szarego plastiku, prawdopodobnie z domieszką silikonu. Reszta to już „typowe” czarne, matowe tworzywo ABS. Zestaw z daleka przykuwa uwagę nowoczesnym i masywnym wyglądem – przy projektowaniu musiał uczestniczyć miłośnik motocykli enduro, gdyż ich kształt wyraźnie wskazuje przeznaczenie do dynamicznej jazdy off-road niż jazdy po stołecznych ścieżkach rowerowych. Choć osobiście błotniki stosuję naprawdę rzadko choćby ze względu na niezbyt „rasowy” wygląd takiej plastikowej ochrony to tu muszę przyznać racje, że SKS-y nie psują sylwetki mojego Authora, a wręcz dodają mu agresywności. Zadziornego charakteru dodaje także pomarańczowy kolor obu mechanizmów zwalniających zaczepy.

P1220945

Nie byłbym sobą gdybym nie zdecydował się pomierzyć SKS-a.

Wymiary SHOCK BLADE:

  • · Długość całości: 58cm
  • · Cześć przednia błotnika: 23cm
  • · Część tylna błotnika: 34cm
  • · Szerokość: 7,5cm

Wymiary X-BLADE:

  • · Długość całości: 62cm
  • · Długość „pióra”: 54cm
  • · Szerokość: 7.5cm

MONTAŻ

Znakiem szczególnym produktów SKS jest między innymi prawie beznarzędziowy montaż. Nie inaczej jest w tym przypadku. To co wymaga użycia narzędzi to kołek rozporowy przedniego błotnika który musimy wcisnąć od spodu w rurę sterową amortyzatora i rozeprzeć go skręcając śrubę. Oczywiście w komplecie dostajemy kluczyk imbusowy 4mm, także nie musimy martwić się czy akurat mamy pod ręką przybornik lub warsztat. Warto nadmienić, że mamy do wyboru aż trzy różnej średnicy kołki oraz dwa rodzaje szyny mocującej różniące się kątem wejścia uchwytu zatrzaskowego Shock Blade’a.

P1220933

Po zamocowaniu szyny do amortyzatora, jesteśmy w stanie w ciągu kilku sekund zamontować i zdemontować Shock Blade’a. Wystarczy tylko nacisnąć na pomarańczowy przycisk zwalniający uchwyt zatrzaskowy. Taka jest teoria. W praktyce obie czynności wymagają od użytkownika trochę finezji i delikatności, gdyż Schockblade nie zawsze chce od razu wskoczyć na szynę montażową. Pośpiech może zakończyć się wyłamaniem zapadek i "chwytaków", które przecież nie są z blachy!

X-Blade zakładamy również beznarzędziowo. Tu też SKS opatentował własny mechanizm mocujący, który jest znaną z innych modeli podgumowaną opaską materiałową i jej mimośrodowym napinaczem. Po wyciągnięciu odpowiedniej długości opaski musimy nią opasać sztycę i naciągnąć mimośrodowym uchwytem. Część z was pewnie zakwestionuje skuteczność takiego uchwytu. Nic bardziej mylnego. Podgumowanie opaski uniemożliwia zsuwanie się błotnika wzdłuż sztycy i bardzo ogranicza ruch na boki. Kluczową i jednocześnie nieco czasochłonną czynnością jest właściwe dobranie długości opaski. Nie powinniśmy również obawiać się wytrzymałości plastikowych elementów uchwytu. Są one wykonane ze wzmocnionego tworzywa ABS – możemy naprawdę mocno naciągnąć pomarańczową opaskę. X-Blade posiada regulację w dwóch płaszczyznach co pozwala na optymalne  ustawienie skrzydła względem rodzaju ramy lub też wedle naszych upodobań. Miłym dodatkiem jest także ruchomy nos przedniej cześci błotnika, który pozwoli nam na schowanie go pod mechanizm V-brake lub rozprostowanie, co zwiększy ochronę przed wodą w tym fragmencie ramy.

P1220930

Projektanci SKS poprawili wykonanie punktów regulacji pozycji X-Blad’a. W pierwszych „rewizjach” zaciski trzymające gwinty do śrub imbusowych były wykonane z tworzywa sztucznego, co przy częstych regulacjach mogło skończyć się zerwaniem gwintu. W obecnie produkowanych modelach ten element jest już metalowy. Inna sprawa, że większość z nas, użytkowników, ustawia błotnik ednej pozycji i nie kombinuje jak „kuń pod górę”.KABHI KHUSHI KABHIE GHAM – „CZASEM SŁOŃCE CZASEM DESZCZ”

Żal chwyta że test SKS nie mógł odbyć się w deszczowej scenerii filmu z Bolywood. Mieliśmy za to piękną polską pluchę, błocko i deszcz. Bez względu na cenę i różnorodność użytych tworzyw, od błotników oczekujemy, że będą spełniać swoje podstawowe zadanie – chronić przed brudem i złem tego świata. Jak pisałem we wstępie, w przypadku 29era jest to zadanie wyjątkowo niewdzięczne. SKS jednak jest „miszczem” pierwszego planu! Od razu zaznaczam, że użytkujemy zestaw sportowych błotników, w związku z czym nie ma mowy o 100% ochronie - obuwie oraz łydy będziemy mieli co najmniej mokre. Nie ma co płakać – zmianę odczujemy po pierwszych kilkuset  metrach mokrej wycieczki. Zgodnie z zapewnieniami producenta, wyjątkowo duża powierzchnia robocza obu „skrzydeł” skutecznie zatrzymuje wszelkie niespodzianki wylatujące spod kół w czasie jazdy, bez względu na rodzaj i konsystencję. Krótko mówiąc: koniec z błotnistym „irokezem” na plecach, piachem i żwirem między zębami, i ślepotą spowodowaną warstwą syfu na okularach. Błotniki są lekkie jak na ich rozmiar – niecałe 350g komplet, co stawia SKS w czołówce. Zresztą moim zdaniem, akurat waga w tym przypadku ma marginalne znaczenie – mało kto ściga się z błotnikami J.

P1220923

W ciągu ostatniego tygodnia natura „zaskoczyła” nas atakiem zimy! Spadło kilkanaście centymetrów śniegu a temperatura poleciała na łeb na szyję. Sks-y nie straciły nic ze swojej giętkości ani skuteczności. Uliczna solanka im nie groźna. Jedyną konieczną czynnością jest dokręcenie śrub ściągnięcie paska w tylnim błotniku, gdyż niska temperatura nieco poluzowała zaczep i błotnik zaczął się poruszać na przegubach.

PODSUMOWANIE

Krótka piłka. Sks-y wymiatają – pod każdym względem. Jest to jedyny komplet, który potrafi tak dobrze uchronić tułów posiadacza 29calowego smoka. Praktycznie nie ma sobie równych. Dyskusyjną konkurencją może być tylko zestaw plastikowych błotników sygnowany między innymi logiem Author – model X-BOW. Należy podkreślić że jest on dedykowany do kół 26” i tak naprawdę jedynie tylny błotnik nadaje się do kół 29”, gdyż jest ponadprzeciętnie długi i poprawnie wyprofilowany. Niestety, i to piszę z pełną odpowiedzialnością, pomimo ciekawej konstrukcji jest zrobiony z gorszego (czytaj mniej elastycznego) tworzywa sztucznego – konsekwencje są jasne.

Niemieckie błotniki wymiatają również kieszeń  - i w gruncie rzeczy postrzegam to za jedyną słuszną wadę tego kompletu. Musimy liczyć się z wydatkiem ponad 150PLN, więc wielu z nas prędzej dopisze SKS-y na listę życzeń do Świętego Mikołaja niż wcześniej je kupi. Ale z drugiej strony lepiej wydać raz i mieć zdrowe nerki, czystą twarz i odblaskową kurteczkę. Ucieszy się partnerka, pralka, a w konsekwencji nawet portfel.

ZALETY:

+ wzorowe wykonanie

+ doskonała ochrona górnej części ciała

+ duże możliwości dopasowania do rodzaju ramy

+ szybki montaż i demontaż

WADY:

- cena

- montaż błotników SKS Shockblade wymaga odrobiny delikatności.