Mateusz Nabiałczyk
Przede wszystkim wypuszczono dwie serie – podstawową Trail SL oraz bezkompromisową Flash. Pierwszą z nich reprezentują modele 4 i 5(singlespeed), w przypadku których na próżno szukać lefty’ego. Czwórka zadowoliła się tajemniczym RST Duce 29, natomiast Piątka sztywnym, aluminiowym(!) widelcem. Osprzęt na poziomie Shimano Deore również nie zachwyca, choć z pewnością sprawdzi się w mniej ambitnej turystyce. Są za to polerowane spawy i magiczny napis Cannondale, za który z pewnością przyjdzie nam słono zapłacić.
Nie będę przedłużał, skupmy się na Flash’ach, których jest aż 5 odmian, z czego dwie karbonowe. Nawet najniższy model posiada Lewego, charakterystyczny komponent firmy. Reszta osprzętu to klasa od Srama X-5, przez Shimano XT, po X-0. W najdroższych odmianach znajdziemy markowe felgi DT X470 i ZTR Arch 29er obłute w Racing Ralphy 2,25.
We wstępie zapowiadałem zmiany. Czego one dotyczą? Oczywiście ram. Na szczęście skrócono tylni trójkąt z 455 do przyzwoitych 445mm. Górna rura efektywnie mierzy 622mm w rozmiarze L, a kąt główki ma nieco ponad 71*. Dzięki takim zabiegom baza kół uległa skróceniu.
Jak widać nawet tak znamienita firma musi czasem rzucić okiem na projekty konkurencji. Chwała im za to, że nie idą w zaparte…może właśnie na tym polega tajemnica wielkiej marki?